Wokół niewielkiego Jeziora Schliersee jest sporo szlaków górskich. Postanowiliśmy odnaleźć Wodospady Josefsthaler.
Jak tam dotrzeć?
Z miasteczka Schliersee jest tam zaledwie 6 km. Trzeba dojechać do Neuhaus i na końcu Josefsthaler Straße zaczyna się szlak. Nie znajdziecie tam specjalnie wyznaczonych parkingów. Wszyscy parkują przy domach wzdłuż płotów. Na początku szlak jest słabo oznaczony. To tylko drewniana tabliczka na mostku z napisem Wasserfall. W kilka chwil docieramy do łąki i potem chwile przez las i po 10 minutach jesteśmy przy pierwszym wodospadzie. Troszkę nas to zaskoczyło, bo wyobrażaliśmy sobie dość długą wędrówkę przez góry, aby tam dotrzeć. A to trwało zaledwie kilka chwil.
Ten wodospad ma około 12 metrów wysokości. Woda przepływa przez górę skały dwoma szerokimi strumieniami do dużego płytkiego basenu i jest bardzo zimna.
Wiele osób dociera tylko do tego miejsca by zrobić sobie zdjęcie przy pięknym wodospadzie i zawraca. Ale dla nas, przygoda dopiero się zaczęła. Idziemy dalej ścieżką w lewo, stromo pod górę. To tylko kilka metrów i po 5 minutach docieramy do pięknych kaskad. Następny przystanek po około 100 metrach jest już przy drugim wodospadzie. Jest troszkę mniejszy niż pierwszy, ale też zachwyca hukiem wody, która stromo opada rozbijając się o skały.
Mijając drugi wodospad docieramy na skraj lasu do dużej alpejskiej łąki. Bawarczycy nazywają ją łąką piknikową. Należy ona już do obszaru Stockeralm, przez którą płynie rzeka Hachelbach. Latem rzeka jest bardzo spokojna, a głębokość wody ma zaledwie kilka centymetrów. To dobre miejsce na odpoczynek, odświeżenie się w rzece i porzucanie kamyczków. Dalej szlak prowadzi przez drewniany mostek, potem kilka metrów pod górę i nagle trasa zaczyna być łagodna i prosta.
Docieramy do Bockerlbahn-Weg. Bockerlbahn była małą kolejką używaną do transportu drewna w latach dwudziestych. Z samych torów już nic nie zostało, ale można sobie wyobrazić tę trasę przez góry i poczytać historię na tablicy informacyjnej. Symboliczny wagonik kolejki to znak dla nas, że zbliżamy się do końca wędrówki. Zatoczywszy koło docieramy z powrotem do wioski Josefstahl.
„Ochom i achom” ze strony dziewczynek nie było końca. Miejsce to nazwały „Krainą wodospadów”.
*******************************************
ŚWIETNIE ŻE TU JESTEŚ. MAM NADZIEJĘ, ŻE WPIS CI SIĘ SPODOBAŁ I ZAINSPIROWAŁ DO KOLEJNEJ TWOJEJ PODRÓŻY. JEŚLI CHCESZ MOŻESZ POMÓC W ROZWOJU MOJEGO BLOGA STAWIAJĄC MI WIRTUALNĄ KAWKĘ ☕️
0 komentarzy