Do miasteczka Thurnau, które leży 17 km na północ od Bayreuth, trafiliśmy przypadkiem. Jak to możliwe że nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o tak pięknym miejscu. Sam wjazd do miasteczka wąską uliczką już skradł nasze serca. Wiedzieliśmy, że jedziemy tam szukać pięknego zamku ale nie spodziewaliśmy się że znajdziemy go w samym centrum miasteczka.
Zamek
Ogromny kompleks zamkowo – pałacowy, został założony w XIII wieku przez rycerską rodzinę Förtsche. U podnóża Jury Frankońskiej stara rodzina rycerzy Förtsche wzniosła zamek-wieżę na potężnej skale z piaskowca wznoszącej się z bagnistego obszaru Aubach. Nazwano go „ domem na skale”. Od południa chroniły go dwie wieże od frontu, które w XVIII w. zaopatrzono w francuskie kaptury. Od zachodu kompleks otaczała fosa a od wschodu i północy chronił go suchy rów. Przez lata zamek zmieniał właścicieli i był przebudowywany.
Obecnie zamek jest filią Uniwersytetu w Bayreuth i hotelem. Nie jest dostępny dla zwiedzających. Można jednak wejść na dziedziniec gdzie mieści się restauracja i odbywają się różne koncerty i wydarzenia kulturalne.
Kościół świętego Wawrzyńca
Zamek z kościołem ewangelickim połączony jest drewnianym mostem, który prowadzi nad ulicą prosto do kościoła. Kościół świętego Wawrzyńca zaraz na wejściu zaskoczył nas organami nad głównym ołtarzem. Momentalnie odwróciłam się do tyłu z ciekawości co w takim razie jest tam gdzie przeważnie w kościołach są organy? A tam moim oczom ukazała się prawdziwa perełka – pięknie zdobiona Loża Władcy. Czarna drewniana loża bogato zdobiona złotymi ornamentami, wyróżniała się na tle zdobień reszty kościoła i świadczyła o zamożności władcy. Władcy z zamku do kościoła przechodzili specjalnie wybudowanym krużgankiem zawieszonym nad ulicą, dzięki czemu właściciel zamku nie musiał wchodzić do kościoła wraz z pospólstwem lub jego służbą.
Staw i ogrody, których już nie ma
Na tyłach kompleksu zamkowego natrafiliśmy na duży staw z fontanną i z alejkami do spacerowania oraz na małą restaurację, gdzie można napić się pysznej kawy lub zjeść obiad.
To miejsce kryje jeszcze jedną historię. Tuż przy brzegu stawu, za ogrodzeniem w chaszczach dostrzegliśmy jakieś ruiny. Okazało się, że kiedyś znajdował się tu budynek pięknej herbaciarni z niesamowitymi ogrodami. Niegdyś można było tam pospacerować Aleją Lipową, wytyczoną w latach 1698-1703, która składała się z 107 drzew i dawała imponujący widok. Aby zachować pamięć o tym miejscu w 2006 roku dokonano jego zabezpieczenia i założone w tym celu stowarzyszenie, podejmuje kroki, aby przywrócić temu miejscu dawny blask i uchronić ten pomnik historii dla przyszłych pokoleń.
Muzeum Ceramiki
W miasteczku można też odwiedzić muzeum ceramiki, które znajduje się w budynku dawnej szkoły łacińskiej. Tradycja garncarska w Thurnau istnieje od 4 wieków. Do dziś odgrywa ważną rolę w życiu gospodarczym i kulturalnym miasteczka.
Metody pracy miejscowych garncarzy można tu prześledzić od produkcji gliny, przez toczenie i dekorowanie, aż po wypalanie. Oprócz typowych naczyń Thurnau, kolekcja obejmuje również sztukę i rzemiosło, miniaturowe naczynia i figurki do zabawy, tak zwane „moppersy”. Cechą szczególną jest „Czarna Kuchnia” odkryta podczas prac remontowych.
Podsumowanie
Cała ta historia o odkryciu Thurnau dała mi nam wiele do myślenia. W dobie internetu i instagram coraz częściej jeździmy i odhaczamy piękne miejsca na mapie świata. Zaciera się natomiast cała idea podróżowania, która polega raczej na eksploracji, odkrywaniu, poznawaniu świata i kultury. A Ty robisz sobie zdjęcie „na rynku”, odhaczasz i jedziesz dalej czy poznajesz i smakujesz świat?
*******************************************************
ŚWIETNIE ŻE TU JESTEŚ. MAM NADZIEJĘ, ŻE WPIS CI SIĘ SPODOBAŁ I ZAINSPIROWAŁ DO KOLEJNEJ TWOJEJ PODRÓŻY. JEŚLI CHCESZ MOŻESZ POMÓC W ROZWOJU MOJEGO BLOGA STAWIAJĄC MI WIRTUALNĄ KAWKĘ ☕️
0 komentarzy